niedziela, 17 marca 2013

Imagin z Harym cz.2

                               Imagin z Harrym cz.2


* 5 dni później*


Wstałaś rano i ubrałam się w klik. Gdy wykonałaś poranne czynności. Miałaś dzisiaj dobry humor co zdarza się bardzo rzadko. W rytm It's my life, ruszyłaś na duł. I od razu mina ci rzedła przy wielkim stole siedział tata a koło nich 1D. Nie no myślałaś że już ich nie zobaczę przez najbliższy czas no !!!!!Postanowiłaś nie zwracałaś na nich uwagi. Tanecznym krokiem ruszyłaś do kuchni. Zrobiłaś sobie płatki i usiadłaś do stołu. Czułaś na sobie wzrok wszystkich. Nawet wydawało ci się że coś do ciebie mówią ale przez słuchawki na uszach nic nie słyszałaś.
-[t.i] !!!!!!-wydarł się tata .
-co, nie wydzieraj się tak-powiedziałam zła.
-mam prośbę możesz jechać z chłopcami na zakupy do galerii
-ale no tato ja już jestem umówiona z....
-nie ma ale idziesz i koniec. Jak chcesz to możesz zabrać swoją paczkę
- no dobrze już idę do nich zadzwonić-poszłaś do góry się przebrać klik.Umówiłaś się z nimi  że za chwile przyjdą do ciebie.
  -Dobra moi przyjaciele powinni za chwile przyjść....to może tak pójdziecie się trochę ogarnąć.? - powiedziałaś  nie pewnie i z lekką irytacją. Nic nie mogłaś poradzić na to że  tak ich nie lubiłaś.
-ok chłopaki za 10 minut przy wyjściu , już ruszać dupy !!!!- wydarł się na nich Liam. Cały zespół jak na komodę ruszył się trochę garnąć.
-dzięki że coś z nimi zrobiłeś- podziękowałaś uśmiechając się lekko.
-spoko, jestem przyzwyczajony-odwzajemnił uśmiech.
Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Do salon weszli twoi znajomi.
-no siemka mała-powiedział Daniel z cwaniackim uśmiechem. Wiedział jak nienawidzisz jak ktoś mówi na ciebie mała.
-mała to jest twoja pała- odburknęłaś i przywitałam się z resztą.
Po chwili zeszła reszta towarzystwa. Szliście grupką do galerii koło ciebie szwendał się Styles. Widziałaś że co  jakiś czas otwiera buzie żeby coś powiedzieć, ale po chwili ją zamyka. Śmieszyło cię to trochę. Na pewno ja nie zacznę rozmowy, pomyślałaś. W końcu zebrał się na odwagę i zagadał do ciebie .
-ładny dzień dzisiaj, prawda?- nie no na serio będziemy gadać o pogodzie?!!! w t f . Przecież on jest słynny Harry Styles największy flirciarz w zespole. Nie wie jak zagadać do dziewczyny ? , pomyślałaś.
-taaa-powiedziałaś nie chętnie.
Nagle harry się zatrzymał.
-[T.I] nie rozumiesz że my się staramy ci udowodnić że nie jesteśmy rozpuszczonymi gwiazdkami tylko zwykłymi chłopakami robiącymi coś co kochają. Zobacz nawet twoi przyjaciele nas polubili tylko ty nie możesz.Swoim zachowaniem odtrącasz wszystkich i sama zachowujesz się jak rozpieszczony bachor. Wiesz co jak cię pierwszy raz zobaczyłem to pomyślałem że jesteś fajną, ładną dziewczyną ze ślicznym głosem i nawet pomyślałem że chyba się zakochałem,tak [t.i] zakochałem się w tobie chociaż tak krótko się znamy. Ale wiesz co później zmieniłem zdanie o tobie. -spojrzałaś w jego oczy ale  były puste, jakby bez uczuć. Poczułaś ostre ukucie w okolicy serca. Czy to możliwe że ja też się w nim zakochałam ?? zadawałaś sobie to pytanie w myślach . Dopiero po chwili się otrząsnęłaś i zobaczyłaś odchodzącego Harrego.
Postanowiłaś  pójść do parku i wszystko przemyśleć. Cały czas po głowie chodził ci pytanie czy ja też coś do niego czuje. Ale nawet jeżeli tak to i tak nic z tego nie będzie.On cie nienawidzi przez twoje zachowanie.
Popłakałaś się. Teraz byłaś już pewna ty też..go...go kochasz. Postanowiłaś wrócić do domu.

*  3 dni później *

Przez te kilka dni nie widziałaś się z chłopakami. To co powiedział ci Harry cały czas nie dawało ci spokoju. Może to śmieszne ale tęsknisz za nim.
Zeszłaś na duł gdzie siedział tata.
-cześć- powiedziałaś do ojca z lekkim uśmiechem.
-no cześć córciu- odpowiedział. Poszłaś zrobić sobie śniadanie. Po  chwili słyszysz dzwonek do drzwi i głos ojca:
-wejdźcie chłopcy- gdy to usłyszałaś zamarłaś. Nie byłaś gotowa na spotkanie ze Stylesem. Lekko wystraszona i zdenerwowana wyszłaś z kuchni.
-cześć chłopcy- powiedziałaś ze szczerym uśmiechem. Postanowiłaś lepiej ich poznać i dopiero oceniać. Może akurat okażą się fajni.
-hej [ t.i]- powiedzieli chórem, na co ty się zaśmiałam. Tata poszedł do góry po jakieś papiery które musi podpisać zespół.
-czemu wtedy jak szliśmy na zakupy zniknęłaś.?-spytał Niall
-rozbolała mnie głowa i wróciłam do domu- powiedziałaś to patrząc na loczka, który unikał twojego wzroku jak ognia.
Po krótkiej rozmowie z chłopakami, doszłaś do wniosku że są tak samo nie normalni jak ty, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Gdy chłopcy podpisali te papiery, postanowiliście zrobić sobie seans filmowy. Niall poszedł do sklepu po piecie a reszta szukała filmu. Ty chciałaś pogadać z Harrym, wydawał ci się to najlepszy czas.
-dobra to ja idę coś naszykować do jedzenia... harry możesz mi pomóc.?-spytałaś.
-mmm.....ta....tak, jasne-widziałam że był zmieszany ale też zdziwiony. 
Gdy weszliśmy do kuchni nastała niekomfortowa cisza. 
-Harry posłuchaj, chciałabym cie przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie, sama nie wiem dlaczego taka dla was byłam. Ale po dzisiejszym dniu zrozumiałam że nie wszystkie sławne osoby są rozpuszczone i myślą  tylko o sobie, naprawdę jest mi bardzo przykro, czuje się jak idotka jeszcze raz przepraszam- powiedziałam ze łzami w oczach i jak gdyby nigdy nic zaczęłam wykładać chipsy do miski. Czułaś wzrok Harrego na mojej osobie. Po chwili poczułaś że ktoś cie odwraca. Oczywiście był to Harry złapał cie za ręce i spojrzał w  oczy. Zauważyłaś że wasze twarze są coraz bliżej siebie. W końcu nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Trwaliście w nim kilka minut, ale w końcu musieliście go przerwać, żeby  nabrać powietrza.  
-kocham cie [t.i] jak nikogo na świecie- powiedział ci do ucha. Przeszedł cie dreszcz.
-ja ciebie też- i znowu złączyliście nasze usta.


                                 THE END


--------------------------------------------------

to już była ostatnia część piszcie w komentarzach czy mam pisać więcej imaginów, czy skupić się na opowiadaniu .????? 

                                                                                                                                      oxox


poniedziałek, 4 marca 2013

imagin z Harrym cz.1

                                     Imagin z Harrym cz.1

Mieszkasz w wielkiej will. Twoim ojcem jest sam Poul Higinns, tak menadżer One Direction.
Po mimo tego nigdy jeszcze nie poznałaś chłopaków. Nie przepadałaś za bardzo za nimi więc, nie robiło ci to za dużej różnicy.

Wstałaś rano obrałaś się w to klik i zeszłaś na duł. Usłyszałaś hałasy z kuchni. Czyżby tata nie był dzisiaj u tych gwiazdeczek-pomyślałaś.
-cześć córciu masz tu śniadanie, twoje ulubione naleśniki z nuttelą i bananami.-gdy weszłaś do kuchni zobaczyłaś zabawni widok. Poul w fartuszku podrygujący do muzyki która wydobywała się z radia.
-dziękuje, jesteś kochany.  Ale co się stało że nie jesteś u chłopaków jak zwykle?-zapytałaś zaciekawiona.
-to już nie można wsiąść sobie wolnego żeby spędzić  czas ze swoją ukochaną i jedyną córką.?-zapytał z wielkim zacieszem na twarzy.
-oczywiście że można, ale mam nadzieje że się nie obrazisz żeli po śniadaniu przyjdą do mnie znajomi....no wiesz Daniel,Michael i Alex?-byli to twoi najlepsi przyjaciele nie potrafiłaś wytrzymać bez nich jednego dnia.
-no pewnie,nie ma problemu. Wiesz przecież że ich bardzo lubię więc nie musisz się nawet mnie pytać-uśmiechną się do ciebie przyjaźnie i wyszedł z kuchni. Moja paczka miał przyjść za godzinę, dlatego postanowiłam wszystko naszykować  Chipsy, picie, żelki, lody...  no to chyba wszystko teraz idziesz się ubrać w coś wygodnego klik. Zanim się obejrzałam już ktoś zadzwonił do drzwi. Zeszłaś na duł gdzie  twój tata siedział i wykonywał jakąś papierkową robotę ( jak zwykle.Niby ma wolne, ale zawsze coś się znajdzie). Otworzyłam drzwi i od razu przywitałam się z moimi BFF.
-no siemka, gotowi na super zabawę będzie PARTY HARD !!!- wydarłaś się a tata tylko skarcił cię wzrokiem.
-no jasne- krzyknęli wszyscy.
Pognaliście do twojego pokoju gdzie. Postanowiliście że zagracie w butelkę.
-dobra to ja kręcę-powiedział Michael. Wypadło na Alex- musisz.. hmmm....wiem!!. Musisz wcisnąć do swojej przepięknej paszczy jak najwięcej żelek, ale nie połykaj !!!
-pff... spoko- gdy Alex zaczęła już swoje zadanie usłyszałaś, że ktoś dzwoni do drzwi.Ale postanowiłaś nie schodzić bo przecież tata jest na dole. 
-nie no dziewczyno 45 żelek ci się zmieściło normalnie nowy rekord ginesa- zaczęłaś się śmiać jak jakaś chora . I znowu kręcenie tylko teraz zamiast Mich. kręciła Alex.
-oooo nasza [t.i]!!!!.... no więc musisz zejść na duł. Zabrać ogórka zielonego i zacząć śpiewać do niego jak do mikrofonu piosenkę LOREEN "Euphoria"- zatkało mnie przecież do taty przyszli jacyś ludzie, ale jak zadanie to zadanie
. Z miną męczennika schodziłam ze schodów a za mną cała zgraja tych dałnów (xd).
Gdy byłam już na dole zobaczyłaś całe One Direction zbytni się nie przejęłam tak jak reszta mojej grupki,
ponieważ oni też lekko ujmując nie lubili ani ich ani ich muzyki.
-właśnie córciu chciał....- nie dałam mu dokończyczyć.
-przepraszam cie tato ale mam misję do wykonania i tu spojrzałaś na swoich przyjaciół  złowrogim wzrokiem.
-no dobrze ale za chwile tu przyjdź- powiedział.
-mhmmm-ruszyłaś do kuchni, wzięłaś tego nie szczęsnego ogórka i wróciłaś do salonu. Twoi znajomi zwijali się
ze śmiechu ty nie byłaś lepsza. Twoi tata i jaki im tam ..one coś tam, spojrzeli się na ciebie ze zdziwieniem w
oczach.
-no  moja droga lasencjo dajesz czadu kamera włączona,światła są, muzyka, jest ogórek eheh, jest- wydzierał się
Daniel. I się zaczęło. Wszyscy się na mnie gapili a ja jak jakaś chora na nad popudliwość latałam po całym domu i 
śpiewałam Euphoria loreen.
Gdy skończyłam razem ze znajomymi dosłownie zwijaliśmy się ze śmiechu na podłodze.
-no dobra [t.i] dosyć tych wygłupów chciałem cię z kimś zapoznać- powiedział poważnie ojciec.
-to jest moja córka [t.i] a to jest One Direction to nimi się "opiekuje"- spojrzałaś z nie tęgą miną na te gwiazdki.
-hej jestem Liam, to Zayn, Niall, Louis, Harry- przedstawił wszystkich jeden z tej bandy.
-taa miło mi bardzo ja jestem [t.i],ale to już chyba wiecie- powiedziałam od niechcenia i teraz zwróciłam się do taty
-możemy już iść do mnie do pokoju ?-zrobiłam słodkie oczka.
-no idźcie, idźcie-powiedziła zrezygnowany. Od zawsze Poul wiedział że nie lubię ich i próbował mnie przekonać do nich na wile sposobów ale nic nie działało. 
Poszłaś ze swoją paczką do pokoju tam obejrzeliście kilka filmów, po śmialiście się. Cała grupa musiała już wracać do domu. Odprowadziłaś ich do drzwi. Kontem oka zobaczyłaś że ci chłopcy jeszcze sobie nie poszli no szlag by ich trafił !!!
-to pa maluszku jutro się nie zobaczymy bo jadę do ciotki ma parapetówkę- powiedział Daniel.
-no a ja jutro matce pomagam sprzątać w domu ten syf hehe- zaśmiał się Michel.
-a ty Alex moja ukochana , ulubiona , piękna , kobieto.?- spytałaś z nadzieją że nic nie ma na jutro zaplanowane.
-no niestety.  Ja jutro mam rodzinny wypadzik do CH ( galerii handlowej).
-no trudno, muszę wytrzymać nie .?! 
-wynagrodzimy ci to -powiedzieli równocześnie.
-no ma się rozumieć -powiedziałam wesoło. Pożegnałam się i poszłam do salonu po oglądać sobie TV.
Ale niestety cała kanapa była zajęta przez 'naszych gości'.
-i co poszli już- spytał tata.
-nooooooo-przedłużyłam.
-ja muszę wysłać ważnego meila zajmi się chłopcami dobrze- jak by nie mogli sobie sami poradzić, pomyślałaś.
-dobrze. Gdy tata poszedł do swojego mini biura wszystkie oczy skierowały się na mnie.
-co się tak gapicie, nigdy dziewczyny nie widzieliście?- spytałam a raczej warknęłaś. Ale oni jag by nie wyczuli 
mojej pogardy do nich zaczeli..
-no to tak ile masz lat ? lubisz nas ?-zapytał z szerokim uśmiechem ten w paski hmmm... no Louis.
- nie interesuj się i nie, nie lubię was -powiedziałam bez emocji nie spoglądając w ich stronę tylko na 
telewizor.
-JAK TO NAS NIE LUBISZ ???!!!! nas nie można nie lubić nas można tylko kochać. Wisz co....ranisz -powiedział 
PASIASTY.
-ta ta urzekła mnie twa historia . Ludzie czy wy się słyszycie 'nas nie można nie lubić nas można tylko kochać' 
jesteście kolejnymi rozpieszczonymi gwiazdkami które myślą tylko o tym żeby zarobić masę kasy. Dla was nie
 liczy się muzyka, tylko to co z niej za korzyści macie. Pełno lasek, kasy. Tylko to się dla was liczy. Gdy gdzieś 
w Afryce dzieci za głupi kawałek chleba mogą zabić.-wygłosiłaś tą przemowę i poszłaś do siebie do pokoju. 
Zostawiając bandę ze zdziwionymi minami.


-------------------------------------------------------------
cz1. jest udało się za kilka dni powinna być kolejna część nie wiem ile dokładnie będzie tych części.
 Ale z 3 na pewno .
 hheeheheheh xd komentujcie